Ludowy Klub Sportowy Mazur Wydminy - strona nieoficjalna

Pogoda tego dnia była bardzo niekorzystna dla zawodników. Mimo iż w czasie samego meczu nie padało, to boisko było bardzo podmokłe i błotniste. Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w drugiej minucie prowadzili już 1:0. Duży błąd bramkarza wykorzystał napastnik Znicza, kierując piłkę do pustej bramki. Mecz był mocno szarpany, akcje momentalnie przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Szczególnie groźne w drużynie miejscowych było lewe skrzydło, które mocno dawało się we znaki obrońcom Mazura. Nasza drużyna mogła spokojnie doprowadzić do wyrównania, jednak piłka w pierwszej połowie nie miała zamiaru wpadać do bramki rywali. Świetnych sytuacji nie wykorzystali: Zaradkiewicz - "sam na sam" z bramkarzem,  Michalak - dobijał silny strzał Dawidziuka, jednak bramkarz intuicyjnie obronił, natomiast po płasko wykonanym rzucie rożnym i sprytnym strzale Krukowskiego futbolówka odbiła się od poprzeczki. W 29 minucie było już 2:0. Akcja gospodarzy lewym skrzydłem, wyłożenie piłki na 14 metr, a pomocnik nie daje żadnych szans Koleśnikowi. Znicz miał przewagę do końca pierwszej części gry, jednak nie potrafił udokumentować jej bramką. Do przerwy 2:0.
Druga połowa zaczęła się dość chaotycznie, obie jedenastki miały problem ze składnym rozegraniem akcji. I nadeszła 55 minuta meczu. Lakwa zbiega z prawej strony w pole karne, mocno dośrodkowuje po ziemi przed bramkę, a tam obrońca z Białej Piskiej pakuje piłkę do własnej bramki. 1:2. Dwie minuty później był już remis. Piłkę ponownie do siatki skierował... obrońca gospodarzy. 2:2. W 66 minucie Mazur wyszedł na prowadzenie. Mocno bite dośrodkowanie z rzutu rożnego Andrzeja Lakwy, a Wojtek Michalak strzela z 7 metrów do bramki rywali. 2:3. 72 minuta spotkania i kolejna zmiana wyniku. Bardzo ładny strzał z rzutu wolnego z ponad 30 metrów zawodnika gospodarzy i piłka ląduje w "okienku" wydmińskiej "świątyni". 3:3. Kilka chwil później Znicz wyszedł po raz kolejny na prowadzenie. Zaskakujący strzał napastnika miejscowych z ostrego kąta zaskakuje bramkarza z Wydmin. 4:3. Bliski szczęścia był Robert Dawidziuk, ale jego strzał z rzutu wolnego odbił się od słupka bramki Znicza. Ostanie słowo należało jednak do naszej drużyny. Sosnowski odbiera piłkę przeciwnikowi na połowie rywali i świetnie zagrywa do wychodzącego na czystą pozycję Zaradkiewicza. Ten będąc "oko w oko" z bramkarzem pewnie umieszcza piłkę między słupkami. 4:4. W drugiej połowie kilka świetnych interwencji zaliczył także Rafał Koleśnik, który bronił nawet akcje "sam na sam".
Cały mecz był bardzo ostry, często dochodziło do niepotrzebnych starć  i spięć. Gospodarze kończyli mecz w niepełnym składzie, ponieważ ich obrońca najpierw sfaulował tuż przed polem karnym, a chwilę później uderzył w twarz Michalaka. Jednak sędzia Andrzej Borys był bardzo słabym aktorem tego widowiska.
Trener Krzysztof Kalinowski i nasza drużyna nadal nie zaznali smaku porażki wiosną. Oby tak dalej!


Znicz Biała Piska - Mazur Wydminy 4:4 (2:0)

Bramki:
Gol samobójczy x2
Michalak Wojciech
Zaradkiewicz Kamil

• Komentarzy [10]
• czytano: [1272]
• DO